Mec. Kwaśniewski: Komisja nie wyjaśni wpływów rosyjskich

Dodano:
Jerzy Kwaśniewski, prezes Ordo Iuris Źródło: PAP / Bartłomiej Zborowski
Komisja nie wyjaśni wpływów rosyjskich. Wręcz ośmieszy wszelkie próby naświetlenia 30 lat niewątpliwego funkcjonowania rosyjskiej ośmiornicy w Polsce – mówi mec. Jerzy Kwaśniewski, prezes zarządu Fundacji Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris.

DoRzeczy.pl: Jak pan ocenia powołaną przez Sejm komisję ds. zbadania rosyjskich wpływów?

Mec. Jerzy Kwaśniewski: Moja opinia w tej sprawie jest jednoznacznie negatywna. Nigdy nikogo nie chcemy zaskakiwać naszymi ocenami, dlatego opublikowaliśmy w tej sprawie komentarze, a już w styczniu zaprezentowaliśmy pogłębioną analizę projektu. Mam wrażenie, że jedyną osobą, która się tym zainteresowała była pani poseł Anna Siarkowska, która wtedy protestowała i krytykowała ten pomysł powołując się m.in. na naszą opinię czy opinię Rzecznika Praw Obywatelskich. Wówczas podczas obrad komisji sejmowej pani poseł zablokowała przejście tego projektu. Niestety nikt inny w to nie spojrzał, a projekt ma jedną podstawową wadę.

Jaką?

Nie wyjaśni wpływów rosyjskich, a wręcz ośmieszy wszelkie próby naświetlenia trzydziestu lat niewątpliwego funkcjonowania rosyjskiej ośmiornicy w Polsce. Dziś podnosi się takie rzeczy jak kontrakt jamalski, wspomina się próbę przejęcia Azotów przez Mosze Kantora, zawsze mówi się o katastrofie smoleńskiej i również działaniach ówczesnego rządu, jak oddanie Rosjanom śledztwa w tej sprawie. Dochodzą do tego kwestie resetu w relacjach z Rosją, którego szczegóły niewątpliwie powinny zostać wyjaśnione, jednak ta komisja tego nie zrobi, choć wyjaśnienie tej ogromnej ilości wątków jest bardzo ważne. Zwłaszcza, że pojawia się okazja na oczyszczenie Polski z tego typu wpływów. Jednak na ten dobrze zdiagnozowany problem podaje się fałszywe lekarstwo.

Dlaczego w pana ocenie komisja jest takim fałszywym lekarstwem?

Mamy bardzo jasne ramy konstytucyjne funkcjonowania aparatu władzy. Bardzo jasne zasady podziału władz i równoważenia się władz. Mamy również bardzo szczególne sytuacje w których władza może wkraczać w przestrzeń oceny faktów, osądzania faktów i wymierzania kar. Takim instrumentem przewidzianym w Konstytucji RP jest komisja śledcza, co czytamy w art. 111, która powinna być tu pierwszym rozwiązaniem. Jednoznacznie też Konstytucja zakazuje tworzenia trybunałów specjalnych lub sądów specjalnych, oczywiście poza ściśle wojennym okresem. Dlatego stworzenie organu, który nie jest komisją śledczą, musi podlegać bardzo ścisłej analizie. Tymczasem widzimy w ustawie, że po pierwsze nie gwarantuje się tu najmniejszej niezależności członkom komisji. Do ich wyboru wymagana jest zwykła większość parlamentarna, dlatego nie mamy tu nawet konsensusu politycznego, a szczególnie niepokojące jest to, że aktorem, który ma szczególny wpływ na obsadę komisji są służby, bowiem ich zgoda jest potrzebna aby wybrać członka komisji, a cofnięcie tej zgody wiąże się z odwołaniem. Dlatego argument, że komisja będzie organem ponad kadencyjnym jest błędne, bowiem przy zmianie władzy, służby będą cofać zgody. Wreszcie komisja ma kompetencje zarysowane tak ogólnie i szeroko, że narusza to zasadę określoności badania przedmiotów komisji śledczej.

Kogo może dotknąć działanie komisji?

Każdego. Oczywiście w ustawie jest mowa o osobach pełniących funkcje kierownicze, co jest zdefiniowane niezwykle szeroko, gdyż takim członkiem kadry kierowniczej może być każdy pracownik spółki Skarbu Państwa, który uczestniczył w szczeblu decyzyjnym mówiącym o tym, że nie będzie zbudowany jakiś zbiornik gazu. Wreszcie wchodzą tam wszyscy posłowie i senatorowie, gdzie jak słusznie zauważył RPO, posłów i senatorów za czynności wchodzące w zakres wykonywanie ich mandatów nie może sądzić żadna władza inna, niż niezawisły sąd za zgodą Sejmu lub Senatu.

Natomiast trzeba przyznać, że zagraniczne ataki na ustawę są głęboko wadliwe. Wbrew opiniom płynącym z UE lub USA, wśród sankcji nie ma odebrania praw wyborczych, mamy tu jedynie środek skutecznie blokujący możliwość pełnienia funkcji w administracji publicznej, czyli zakaz zarządzania środkami publicznymi do 10 lat. Autorzy projektu wskazują, że jest to znany środek wymierzenia kary. Problem w tym, że jest to całkowicie obłudne, gdyż w ustawie o dyscyplinie finansów publicznych mamy ściśle określone przesłanki do zastosowania tej kary i wieloletnią praktykę, gdzie w ustawie o komisji wszystko opisane jest bardzo szeroko i nie mamy żadnej praktyki. Jeżeli komisja zacznie stosować kary, to zderzy się z aparatem wymiaru sprawiedliwości i polegnie.

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...